Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2018

Kiedy już przestanę się bać

Wierzę że przyjdzie taki dzień, że przestanę się bać. Wstanę pewnego dnia i zacznę robic to co chce. Dobrze wiem co bym robiła. Wierzę. Chyba muszę się o to pomodlić. Wiedzieć, że powinnam coś zrobić, a to zrobić to zupełnie dwie różne rzeczy. Podobno Ford mówił, że Ci którzy nie popełniali błędów pracują dla tych, którzy je popełniali. Jest ryzyko, jest zabawa - tak też mówią. Gdyby tak pewnego dnia nie mieć nic do stracenia. Ale przecież nie mamy nic do stracenia...

W poszukiwaniu straconego sensu

W zasadzie to nie wiem czy to stracony sens. Może nigdy go nie było. Cała ta egzystencja płytka strasznie. Idziesz do pracy, po to by mieć pieniądze, pieniądze po to żeby mieć za co żyć - tą 1/3 życia która Ci zostaje odliczając sen i pracę. A w zasadzie to mniej, bo jeszcze dojazdy i inne pierdoły, które nic nie wnoszą. Silną potrzebę niesienia pomocy mam. Ale komuś kto jej na prawdę potrzebuje, a nie chce się wyręczyć kimś... Chcę w końcu coś zrobić z sensem... Pomóż mi Panie odnaleźć ten zaginiony sens. Sama się motam i nie wiem czego chce. Może źle szukam. Na pewno.

Aktywnie rozpocząć dzień

Obraz
Kiedy dzisiaj rano wstałam pomyślałam sobie, że chyba czas najwyższy się za siebie wziąć. Wypiłam szklankę wody i zaczęłam szukać porannych ćwiczeń. Na początek ćwiczenia rozciągające. Co za los. Moje ciało jest jak kamień, a jednak wolalabym wolałabym żeby było jak guma. Jak to możliwe że w gimnazjum bez problemu dotykałam głową do kolan, a teraz nie mogę dotknąć nawet rękami do kostek? Ostatni raz systematycznie ćwiczyłam na studiach! Nie tak dawno miałam wf, pewnie ze 2 lata... No ale przecież chodzę na basen! Raz na tydzień... Albo raz na 2. I jeżdżę rowerem! Jak jest pogoda i mam gdzie. W sumie idzie zima... Na nic te tłumaczenia. Po prostu lata zaniedbań. A jestem przecież jeszcze młoda. Mam dopiero 24 lata! A mam problem, żeby stać pochylona przez 20 sekund! Idę się dalej porozcinać. Zaraz wrócę. Już. Nawet nie wiem czy teraz psychicznie czuję się lepiej czy gorzej. Dobrze, bo poćwiczyłam. W końcu. Ale świadomość tego w jakiej kondycji jest moje ciało, jednak nie napawa mnie o

Poranek

Obraz
Obudziłam się o 7. Sobota. Spojrzałam w stronę okna. Słońce. Już połowa października, a wciąż tak pięknie. Jeszcze mgła. Wstałam i ze szklanką wody wyszłam na balkon. Zimno. Czego możnaby się spodziewać o tej porze roku. Przyjemnie popatrzeć na żółknące liście zatopione w słońcu. Szum miasta, ale nie zakłóca mi śpiewu ptaków. Pełno ptakow, prawie wiosna. Lecz wciąż zimno, więc założyłam szlafrok. Jak wspaniale jest wstać i nie musieć nic. W spokoju wypić te wodę i zastanowić się co zjeść na sniadanie. Tak po prostu czuję się dziś szczęśliwa. Stoję tak i marznę, choć jest mi tak przyjemnie. Patrzę gdzieś w dal, chociaż mi mgła przesłania. Krzyż jeszcze widać, wieży już nie. Jakby jej nigdy tam nie było. Mgła świetnie udaje niebo. Czuję jak wszystko budzi się do życia, a to przecież jesień. Kocham taką jesień. Czas na śniadanie. Dodaj napis

Odbiór świata rzeczywistego

Obraz
Każdy z nas żyje w tym samym świecie. Owszem jedni żyją w miastach, inni na wsiach, jedni wolnym kraju inni nie. Ale załóżmy że mówiony o ludzich żyjących w podobnych realiach i już nie ważne jakich. Jeden świat i to samo słońce na niebie. Ten sam wiatr i te same chmury. I o tej samej porze wstaje dzień i się kończy. Ale mimo to każdy z nas postrzega ten świat inaczej. Ale nie tylko świat. Ludzi też. Nie ma jakiejś jednej idealnej osoby, którą wszyscy by lubili. Zawsze znajdzie się ktoś kto miałby jakieś "ale". No i świat. Niby ten sam i tak samo dobry, to jednak każdy będzie inaczej go interpretował.  Każdy ma w swojej głowie, swój ideał. Dla jednego idealnie kiedy świeci słońce i jest 30°C, a dla innego kiedy pada śnieg. Może ten przykład jest zbyt prosty. Jednak w życiu tak jest. Czasem chcemy żeby inni myśleli to co my, czuli to co my i robili tak jak chcemy. Tylko dlatego że uważamy, że to najlepsze co ktoś może zrobić. Ale przecież to nie tak. To co jest dobre dla mnie,

Strach przed porażką, czyli największa blokada ludzkości.

Obraz
A co by było gdyby człowiek się nie bał i robił to co tylko przyjdzie mu na myśl. Ileż na świecie byłoby szczęśliwych ludzi. Ludzi którzy robią to o czym marzą. I są w tym świetni, bo się spełniają, nikt nie zmusza ich do pracy, bo praca to ich pasja. Chociaż tak na prawdę nie dałoby rady tak funkcjonować. Nie miałby kto wykonywać tej czarnej roboty. Ale prawda jest też taka, że więcej byłoby ludzi z powołaniem. Na pewno znasz kogoś kto jest w czymś świetny, ale nie zajmuje się tym zawodowo. Tylko dlatego, że pewnego dnia stwierdził że lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu i zamiast zostać świetnym (tu wstaw swój wymarzony zawód) został (tu wstaw pierwszą lepszą pracę, która akurat się trafiła i tak już od 20 pracuje...). Ale czemu tak jest, że człowiek czasem nawet boi się marzyć. Od razu stwierdza, że nie uda mu się tego osiągnąć. Czasem najdzie go myśl "a może jednak warto spróbować". Aby zaraz z tyłu głowy usłyszeć "a co jeśli Twój pomysł nie wypali, nikt nie

Marzy mi się świat

Chciałabym żeby moje życie miało jakiś głębszy sens. Chciałabym robić coś co coś wnosi do czyjegoś życia. Chciałabym być komuś potrzebna. Chciałabym, po prostu bym chciała. Mieć po co wstawać, i nie tylko po to żeby pójść do pracy. Wstaje rano, szykuje się do pracy. W pracy czekam aż wrócę. Kiedy wracam, jem kolacje. Nawet jeśli zrobię coś dla siebie, może basen a może rower - szykuje się na kolejny dzień pracy. Znów idę spać, by rano wstać, pójść do pracy i czekać aż wyjdę. A ja bym chciała żeby to miało większy sens. Chciałabym iść do pracy nie dla pieniędzy. Chciałabym robić coś dobrego. Co mogę robić dobrego? Marzy mi się taki świat, w którym ludzie są sobie potrzebni. Potrzebni do życia. 

Tak mi się nie chce

6:00 trzeba wstać. Nie należę do śpiochów, gdybym nie musiała iść do pracy pewnie wstałabym przed 8. Ale o 6 mi się nie chce. Już nawet nie chodzi o to że mi się chce spać. Już się rozbudziłam. Ale tu jest tak cieplutko i dobrze. I można by tak po prostu sobie leżec. A za oknem jest ciemno. To jest ten główny problem. Wydaje mi się że jest noc. Nie ma jeszcze połowy października. Będzie tylko gorzej, ciemniej. A najgorsze jest wtedy, kiedy wychodzisz do pracy i jest ciemno, wracasz z pracy i też jest ciemno. Ciemno i zimno. Ale nie to żebym nie lubiła zimy. Ciemna nie lubię. Noc jest od spania a jak noc trwa 2/3 dnia to ja bym chciała wtedy spać. Ale trzeba wstać. Śniadanie samo się nie zje. Godzinę pozniej Wychodzę na autobus, jest już widno. Dzień budzi się do życia. Poranna mgła opada na moich włosach. Jest tak rześko i świeżo. Chłodno, ale tym razem zupełnie mi to nie przeszkadza. Słońca jeszcze nie widać, mogę się domyślać tylko gdzie jest wschód.  Nie lubię wstawać z łóżka, za

Smutek a zdrowie psychiczne

Nie wiem czemu tak czasem mi po prostu przykro... Nie chce. Myślę sobie, że jestem człowiekiem, który ma nad sobą kontrolę. Więc nie wybieram smutku, wybieram szczęście. Chce być szczęśliwa. Chce znaleźć gdzieś w sobie to szczęście. Ono jest na pewno we mnie. Nie może być tak, że nastrój jest zależny od innych. Przecież tylko ja mogę o sobie decydować. Wyłącznie ja. Teraz muszę popracować. Nad sobą. Wbić sobie do głowy to co doskonale wiem, przecież jestem istotą rozumną. I rozumiem to. Moje szczęście albo nieszczęście zależy ode mnie. To mój wybór. Świadomy. A świadomie nie chce się krzywdzić. Świadomie chce być szczęśliwa. Bo przecież mam powody żeby być szczęśliwa. Kontrola uczuć, emocji, kontrola siebie. Żadnych pochopnych decyzji. Wszystko zgodnie z rozsądkiem. Zdrowie psychiczne zależne ode mnie. Wszystko zależne ode mnie. Wybieram szczęście. Już mi lepiej.

Perfekcjonizm

Zawsze w swoim zaciszu. Za zamkniętymi drzwiami. Byleby nikt nie zobaczył, ani nie usłyszał. Nie wiem czemu. Nie rozumiem. Zawsze zbyt słaba, niewystarczająco dobra by pokazać światu co umiem. Obrazy schowane w teczkę, projekt zamknięte w laptopie i granie na keyboardzie za zamkniętymi drzwiami. Nie to żeby od razu się chwalić. Nie to żeby się popisywać. Ale po co od razu się wstydzić. Wszystko chować. Bo to co robię nie jest tak perfekcyjne jak bym chciała. Bo jak zagram to się pomyle. A jak kogoś namaluje to będziesz niepodobny. A z resztą kto by chciał słuchać jak gram? I kto by chciał oglądać obrazy. A co gorsza - kto by zapłacił za projekty? Perfekcyjna. Perfekcyjna blokada. Już tak nie chce. Nigdy tak nie chciałam. Chciałabym po prostu umieć mówić o tym co robię. Umieć się tego nie wstydzić. I zacząć to robić normalnie. Normalnie a nie tylko w swoich 4 ścianach. Wpuścić kogoś do swojego kwadratu. Pokazać się i dać z siebie wszystko. I nie dążyć do ideału. Albo dążyć ale nie w tem

Małe rzeczy

Człowiek ciągle na coś czeka. Aż skończy 18 lat. Aż skończy studia. Aż skończy pracę. Aż urodzi dziecko. Aż je wychowa. I wtedy co? Czemu czeka? Czemu ja czekam. Czemu wciąż czekam na to co będzie, zamiast cieszyć się tym co jest tu i teraz? Nie ma się z czego cieszyć? Ależ owszem jest. Jest tysiące rzeczy z których powinniśmy się cieszyć. Cieszyć się z tego że jestem w pracy, zamiast czekać aż wyjdę. Bo to oznacza, że mam pracę, co oznacza że mam wypłatę, czyli mam za co kupić jedzenie. Ale kto w tych czasach potrafi się cieszyć z tego że ma co jest. Otwierasz pełną lodówkę i mówisz że nie ma co jeść. Robiłam tam setki razy. Przecież to grzech. Mieć to wszystko i nie doceniać. Wszystko dlatego albo dzięki temu że nie doznaliśmy w życiu głodu. I tylko się cieszyc. Nie będę wspominać ile to ludzi podczas wojny umierało z glodu, bo przecież na całym świecie ciągle ludzie tak mają. A my żyjemy w takim pięknym świecie. W wolnej Polsce. Możemy chodzić do pracy, studiować, możemy wszystko, b