Posty

Chciałabym być mądra

Zaczynam żyć świadomie. Cieszę się, bo poznaje coraz więcej mądrych ludzi, których chce słuchać i dzięki którym uświadomiłam sobie własną niewiedzę. Mało wiem. Zauważam braki w wiedzy podstawowej, w szczególności w historii. Nie chce nikogo za to obwiniać, choć tak byłoby najłatwiej. Powiedzieć "to przez te nauczycielki, przez tyle lat nie było żadnej, która umiałaby zaciekawić historią". A uczyłam się dużo. Nigdy nie mogłam połączyć faktów, nazwisk i miejsc. Jakby historia się ze sobą nie łączyła. Głównym problemem jest zły sposób nauki. To bardzo ważne. Moja nauka w podstawówce wyglądała tak, że czytałam książkę, robiłam streszczenie z tego co przeczytałam, a następnie uczyłam się niemal na pamięć jak wiersza tego co zapisałam. Jeśli nauczycielka mnie zapytała to recytowałam wszystko i było w porządku. Gorzej jeśli w międzyczasie zadała jakieś pytanie... Oczywiście do sprawdzianu za kilka tygodni już nie pamiętałam nic, trzeba było uczyć się od nowa. I to był problem. Bo i

Nie wiem

Rozjebała się moja psychika. Już nie wiem nic. Nic nie rozumiem. Nikomu nie ufam. Już sobie nie ufam. Popełniłam błąd i dalej w niego brnę. Zaszłam za daleko żeby umieć się cofnąć. Już nie umiem się cofnąć. Chce uciec. Lub umrzeć. Tam gdzie nie będzie już nic. Nie chcę już myśleć. To samo-destrukcja. Nakręciłam się, nakręcam się dalej. Co się ze mną stalo? Byłeś moja ucieczką. Teraz chce uciec od Ciebie. Zniszczyles mnie. Już mnie nie ma.

Dobry dzień

To był po prostu dobry dzień. Chociaż nic specjalnego się nie wydarzyło. Jadę autobusem. Patrzyłam na wąwóz, którym niedawno ( chociaż to już pół roku temu) jeździłam rowerem z pracy. To to samo uczucie. Nie można go jakoś określić. To wewnętrzne szczęście. To bardzo piękny stan. Chciałabym tak częściej, odczuwać szczęście. Bez powodu jak dziś. Sama nie wiem czy to przez hormony, czy to... Nawet nie wiem przez co. Nic się nie stało. Nic mi nikt nie dał. Nic nie wygrałam, ani nic nie osiągnęłam. A czuje się jakbym wygrała życie. I mogłabym jechać tym autobusem i 2 godziny i być w tym błogostanie. Ciekawe. Moje życie wydaje mi się takie cudowne. Dobrze się bawię w tym życiu. Chociaż się tak boję, to ryzykuje. Nie mogę usiedzieć w miejscu. Muszę coś zmieniać. Cieszy mnie to bardzo. Cieszę się że właśnie taka jestem. Lubię się. Dzisiaj jakoś wyjątkowo. Oby tak czesciej. Bo lubię mieć dobry humor. Lubię mieć dobrych znajomych. Lubię mieć dobre relacje. jeszcze nad sobą pracuje. Ale zawsze b

Śniła mi się samotność

Obraz
Śniła mi się samotność, która łamie serce. Spałam i czułam się strasznie sama. Przytulałam poduszkę będąc w tej męce. Zapewne tak się czuje pozostawiona młoda mama. Może miałam zrozumieć samotność starych ludzi. Może ja nie jestem dla nikogo oparciem. Bo może tyle ludzi się w samotności budzi. I nie ma żywego ducha na ich łez otarcie. W tym śnie me serce tak mocno biło. To było najgorsze, że nie było obok Ciebie. Sama już nie wiem co się wydarzyło. Chyba gdzieś zgubiłam samą siebie. A.G.

Słomiany zapał

Tysiąc pomysłów na to jak żyć i co robić. Problem jest taki, że jeden pomysł jest lepszy od drugiego. Nie da rady zrealizować wszystkich. Tyle, że nie realizuje żadnego. W zasadzie robię coś, co w ogóle nie było moim pomysłem. Po prostu tak się trafiło i tak jest. A to smutne jednak. Niby tak człowiek stara się wszystko kontrolować. Mieć nad swoim życiem władze. A wychodzi jak wychodzi.... Bo jak już się coś trafi, to trudno potem zrezygnować dla jakichś naszych pomysłów. Bo pomysły są tylko w naszej głowie. Tak na prawdę nie wiesz czy Ci się uda. Ale wiesz, że to co robisz, może nie satysfakcjonuje, ale jednak zapewnia jakiś byt... Nie musisz się martwić o jedzenie czy rachunki. Więc żyjesz tak z dnia na dzień. I każdego dnia czujesz, że jednak nie tak miało Twoje życie wyglądać. Ale im dalej tym mniej już to czujesz. Tym mniej już o tym w ogóle myślisz... Po prostu życie się toczy. Uciekają już gdzieś te marzenia. A może właśnie teraz jest ten moment żeby zaryzykować i pójść w niezna

Jestem tchórzem

No niestety. Jestem tchórzem. Nie chce i nigdy nie chcialam. Ale jestem. Co prawda jest kilka decyzji, gdzie mogę powiedzieć, że zaryzykowałam. Ale byłam młodsza, jeszcze mogłam ryzykować. A teraz? Teraz już jestem... W sumie nadal młoda, lecz już nie tak. Nie taka młoda żeby ryzykować. Minął termin przydatności na ryzyko? Nie ma czegoś takiego. Na ryzyko nigdy nie powinniśmy być za starzy. Jednak ja... Jestem już tchórzem... Niby bym chciala, lecz się boje. Jednego dnia jestem przekonana - tak zrobię to! Na pewno! Nie mam nic do stracenia. Owszem mogę stracić czas i pieniądze. Ale zyskam doświadczenie. Przecież nie żałuję żadnej decyzji dotychczas. Za to żałuję, że wiele decyzji podjęłam za późno. Przecież nigdy nie jest za późno, dopiero tak mówiłam... jestem takim tchórzem. Mam żal do siebie. Nie chce być tchórzem! Ale jednak coś mnie blokuje... Sama siebie blokuje... Brak mi wiary, chociaż tak bardzo chcę wierzyć. Jestem szczęśliwa. Ale mogłabym przecież zdobywać chmury! I gory! I

Odpowiedzialność

Tyle że większość ludzi dopiero jak zacznie pracować to wtedy zauważy, że życie jak się nie ma rodziny jest bez sensu. A czasem nawet jak osiągnął bogactwo to dopiero wtedy chcieliby mieć kogoś z kim mogliby się nim cieszyć. No bo studiowanie jest spoko i w ogóle fajne, i w zasadzie to czemu by nie studiować całe życie? Jakbym miała stypendium to bym mogła studiować cały czas. Bo tak na prawdę to świetny czas, beztroski, możesz iść na zajęcia, ale w sumie jak nie pójdziesz to może i tak jakoś zdasz, możesz się spóźnić i najwyżej się wkurzą i Cię wywalą. Możesz robić co chcesz, bo masz mnóstwo czasu. Tak! Już potem w życiu nigdy nie ma tyle wolnego czasu co na studiach... A po studiach? Trzeba być odpowiedzialnym, trzeba codziennie iść do pracy i to na konkretną godzinę. A małżeństwo? Wtedy to już trzeba być całkiem odpowiedzialnym. Nie dość że na siebie to jeszcze za kogoś, i trzeba zapewnić komuś dach nad głową i dzieci muszą mieć co jeść. I nie powiesz "A rzucam pracę, bo w